środa, 18 marca 2015

Rozdział 4. I co teraz Pocznę

Rozdział 4. I co teraz Pocznę


Victoria idzie drogą a za nią ktoś, idzie nie wiedziała sama co ma zrobić i zorientowała się w ostatniej chwili że to
Sam.I co tym razem chcesz człowieku ode mnie zostaw mnie w spokoju mało ci że byłam w szpitalu i przez ciebie nie
umarłam ? (Krzyczy przerażona Victoria) Tak jeszcze mi mało chciałbym żebyś stąd znikła tak jak twoja przeklęta matka
ale mi się tego przed laty nie udało to teraz mszczę się na tobie.O nie za winy z przed lat przelewasz na mnie nie ma tak
łatwo i zaczęła uciekać w stronę uliczki tam przykucnęła i szybko w telefonie zaczęła wybierać numer telefonu do Mirandy
(Szybkooo szybkoo odbierz mówi do telefonu zdyszanym głosem) Odbiera wreszcie Miranda: Tak co się stało Victoria no ja
sobie idę a tu nagle mnie napadł Sam musiałam się skryć gdzie jesteś dokładnie w którym miejscu ? tu na Avon lee Street 7
w tej uliczce szybko.(Miranda jedzie na pomoc Victori jak to szybko możliwe wysiada z wozu policyjnego i upewnia się gdzie
może być Sam ale zdecydował się nawiać.Victorio Victorio idzie w uliczkę i woła dziewczynę Miranda to ja możesz wyjść
(Wstała przerażona i truchlała)  no już ci nic nie grozi przytuliła ją wiesz co ci powiem Miranda to jest faktycznie zły
pomysł abym mieszkała u tej Samanthy a to rzeczywiście prawda.(W tej samej chwili Sam dzwoni do koleżki Terrego z Rosji i
mówi jaka jest sytuacja) Dzwoni: Wiesz co się stało Terry wiesz kogo ja wychaczyłem tą Cullenównę młodszą córkę jak nam
kiedyś się nie udało jej matki zabić to uda się i z nią ? Terry: No i dobrze zobaczymy ja tam przyjadę do ciebie i
zobaczymy jak sytuacja stoi Sam: przy bójce z nią wstrzyknąłem ten antidotum i po tym czuje się żle Terry: no i bardzo
dobrze.(Victoria nie chciała z nikim rozmawiać tylko z Agnes najwyżej mama podchodzi i się pyta) Victorio uśmiechnij
się proszę,a dlaczego bym miała się uśmiechać skoro przez ciebie ta sama klątwa wisi i chcą mnie zamordować? (Mówi
mamie rozjuszona Victoria) Oni cię tylko straszą (Przytuliła się do mamy) obyś miała rację mamo ! (Ktoś w okno Viktori
zaczął rzucać kamieniami Victoria otworzyła okno i zauważyła Sama ) Co chcesz odparła możesz zejść na dół nie krzycz
bo cię usłyszą idź do parku zaraz tam będę ok.(Zeszła po cichu po schodach nie zauważając że Kendall nie spał bo oglądał
telewizję) A ty dokąd o tej porze aaa zaraz wracam dobra na razie...(Wyszła idzie w stronę parku zauważyła tego debila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz